Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

     Wzruszająca opowieść o życiu matki i jej piętnastoletniej córki, wydana nakładem Wydawnictwa Rebis oraz przetłumaczona i wydana w 21 innych krajach, co jest rekomendacją samą w sobie dla tej wyjątkowej książki.

Niezwykle ciekawa jest konwencja powieści – o losach bohaterek dowiadujemy się z zapisków na kartkach zawieszanych na drzwiach lodówki. Tak więc śledzimy listy zakupów, które mama zapisuje córce, codzienne sprawy („Przygotowałam spaghetti po bolońsku,zjedz po powrocie. Całuję, Mama”) oraz planowanie kolejnych dni („Mamo, uważam, że album rodzinny to świetny pomysł. Nie wiedziałam, że mamy tyle zdjęć. Zabierzmy się do tego dziś wieczorem.”).

    Książka pisana lekkim, przyjemnym językiem. Połyka się ją w całości, nie można się oderwać. Na początku czytelnika wciąga wir szarych spraw, które większość z nas zna ze swojego domu („Cześć, mamo, jestem u Emmy i przygotowujemy się do sprawdzianu. Zapomniałaś zostawić mi kieszonkowe. ZNOWU.”) („Czy mogłabyś posprzątać salon? Wszędzie pełno twoich rzeczy do szkoły.”).

     A dalej? Dalej przestaje być tak lekko i kolorowo. Choroba, która pojawia się w domu, bardzo trudne leczenie, przyspieszone dojrzewanie nastolatki i zmagania matki z niezwykle trudnymi tematami („Musimy porozmawiać. Muszę się przed tobą otworzyć i traktować cię jak dorosłą osobę. Trzymałam cię od tego z daleka, żeby chronić twoją młodość, światło i pogodę ducha, ale robiłam ci tym krzywdę. […] Byłam bardzo przygnębiona i strasznie się bałam. Zastanawiałam się nad swoim życiem.”) – wszystko to trzyma czytelnika w pełnej mobilizacji aż do ostatniej strony. I ręczę za to, że napięcie, ale i możliwość głębokiej refleksji nad najważniejszą materią życia, będzie się potęgowała z każdą kolejną stroną. I każdą kolejną łzą, która pewnie pojawi się w oku.