Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

   "Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych"

    Księga Rodzaju opisuje stworzenie człowieka na dwa sposoby. W pierwszym widzimy go stworzonego na obraz i podobieństwo Boga, jako ikonę Stwórcy. W drugim, jako tego, który stworzony został z prochu ziemi i który w proch się ponownie obróci. Oba te pojęcia - obraz i proch - oddają biegunowość natury ludzkiej.

    Tę rozpiętość potęguje fakt, że od czasów rajskich człowiek stale stoi przed wyborem: słuchać węża czy słuchać Boga? Wybrać stworzenie czy Stwórcę?

 

 

    Ponieważ człowiek jest tylko garstką prochu trzeba wybaczyć mu jego małość i popełniane występki. Ponieważ jest jednak obrazem Boga, należy oczekiwać od niego prawości i ciągłego nawracania się do swego Pierwowzoru. Popielcowy proch staje się dla nas swoistym memento.

    Z kolei w greckim Kościele prawosławnym okres postu rozpoczyna się w "Czysty Poniedziałek". Wówczas to wierni całymi rodzinami wyjeżdżają na wieś, wchodzą na wzgórza i puszczają kolorowe latawce. Ta praktyka jest zachętą do kojarzenia czasu umartwienia ze świeżym powietrzem, z nadejściem wiosny, ze wznoszenie się ku niebu. Z serca człowieka wypływa wówczas liryczna modlitwa: "Nadchodzi postna wiosna, kwiat nawrócenia zaczął się rozwijać i wznosić ku niebu - niczym latawiec".

Popiół spadający na głowę i latawiec wnoszony ku niebu - te z pozoru przeciwstawne obrazy - tworzą doskonały wielkopostny introit.

    Czym zatem wypełnić owe czterdzieści dni? Co czynić, aby nie przegrać na pustyni kuszenia, którą jest ludzkie życie?

    Odpowiedzią, którą troskliwie podsuwa nam Kościół, jest modlitwa, post i jałmużna.

    W mojej modlitwie nie chodzi jednak o samą modlitwę, o słowa, gesty, techniki. W modlitwie chodzi o mnie wobec Boga. O ogołocone pragnienie spotkania z Nim, które dopiero później przyodzieję odpowiednią szatą modlitwy.

    Post, który również nie jest celem sam w sobie, lecz środkiem prowadzącym do odnowienia relacji i więzi, pobudza do wrażliwości duchowej. Post oczu - gdy chronię wzrok od patrzenia na marności tego świata. Post słuchu - gdy chronię uszy od wsłuchiwania się w plotki, obmowy i szukania taniej sensacji. Post języka - gdy chronię moje wargi od wypowiadania słów wulgarnych i zbędnych. Post od przyjemności pokarmu, napoju - gdy przypominam sercu, że "nie samym chlebem żyje człowiek".

    Jałmużna. To dzielenie się tym, co jest moim bogactwem, wartością. Czas, zdolności, dobre słowo, pieniądze, rzeczy materialne, pomoc innym - to wszystko może pomóc mi uwolnić się z pułapki egoizmu.

    I jeszcze jedna myśl. Jezus nie walczył z kusicielem na kamienie. Walczył Słowem Bożym. Niech ono będzie również dla nas mocnym orężem w naszych duchowych zmaganiach.

"Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste
i odnów we mnie moc ducha".

                                                      Bosko.pl – biblioteka – refleksje niedzielne