Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

    Pacjenci gabinetów terapeutycznych często mówią, że ich rodzinny dom był normalny. Ojciec nieraz pokrzyczał, mama była trochę nerwowa, ale to nie patologia. Zdarzało się, że rodzice wyzywali dzieci od kretynów, leni, narzekali: „Do grobu mnie wpędzisz”; „Pod mostem skończysz, niemoto”, straszyli, że do domu dziecka oddadzą. Ale bez przemocy. Wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, że przemoc to nie tylko uderzenia i kopniaki. Upokarzać i ranić mogą też słowa. Na przemoc słowną jest dziś znacznie więcej przyzwolenia niż na fizyczną. Jest metodą wychowawczą, narzędziem walki politycznej […]. Co piąty Polak uważa, że o przemocy można mówić tylko wtedy, gdy na ciele ofiary widać np. siniaki, oraz że są sytuacje usprawiedliwiające stosowanie obraźliwych określeń wobec dzieci […].

 

 

 

     Niektóre jej przejawy są oczywiste: krzyk, wyzwiska, szantaż, groźby. Ale może przybrać bardziej subtelną postać, np. żartu. Sprawca mówi coś bolesnego, a widząc reakcję ofiary, dodaje: „To tylko żart”. Może przyjąć formę umniejszania, kiedy podważa wartość i znaczenie drugiej osoby, jej kompetencje, osiągnięcia, styl życia. Wyraża się wtedy w takich słowach: „Myślisz, że kim ty jesteś?”, „Nie wiesz o czym mówisz!”, „Czy ty jesteś nienormalna?”, „Ile razy muszę ci to powtarzać?”.

     Czym różni się zdrowa, pełna emocji komunikacja od przemocy słownej? Najkrótsza odpowiedź: intencją. Przemoc słowna ma na celu zdewaluowanie, zranienie, poniżenie, zawstydzenie lub uzyskanie nad kimś kontroli. Może nią być kwestionowanie przeżyć i emocji („Jesteś przewrażliwiona!”; „Coś ci się przywidziało!”; „Zawsze robisz z siebie ofiarę!”), obwinianie, krytykowanie („Czy nie mogłabyś choć raz ubrać się jak kobieta?”, „Zawsze ci coś nie pasuje!”, „przez ciebie tak źle się czuję!”) czy etykietowanie („kretyn”, „idiotka”).

     Sprawcy przemocy werbalnej, ale paradoksalnie również jej ofiary, nierzadko uważają, że to normalne zjawisko i nie ma co robić z igły wideł. […] Autorzy wydanej przez GWP książki „Relacje na huśtawce” […] twierdzą, że przemoc, w tym też słowna, ale i poddawanie się jej, to często strategie, których uczymy się jeszcze w dzieciństwie. „Niekiedy dzieci naśladują postawy zaobserwowane u rodziców: atakują, gdy czują strach lub obwiniają, gdy czują się skrzywdzone” - piszą. Ponieważ wspomnienia budzą w tych osobach nieprzyjemne emocje, bywają zablokowane i ludzie ci nie zdają sobie sprawy, jak krzywdzące dla nich samych były słowa pełne agresji oraz jak negatywny wpływ mają na tych, wobec których sami zachowują się podobnie.

     Inni uczą się jako dzieci, że można na nich krzyczeć, krytykować ich czy poniżać. […] W dorosłym życiu takie osoby mogą wchodzić w związki, w których odtworzą swojski klimat z dzieciństwa – znów będą krytykowane, poniżane, obwiniane. Godzą się na to, bo taki wzór wynieśli z domu, nauczyli się, że na to zasłużyli i nie potrafią się bronić. Inni z kolei, nie chcąc pozwolić, aby kiedykolwiek powtórzyły się przykre dziecięce doświadczenia, wypracowują strategię odwrotną – trzymają innych na dystans, zachowując się agresywnie, krytykując ich, dewaluując i ośmieszając. Z ofiary stają się oprawcą. […]

     Badania naukowe pokazują, że przemoc słowna ma dewastujący wpływ zarówno na dzieci, jak i dorosłych. U dzieci uszkadza rozwijający się mózg, powodując trwałe zmiany w niektórych jego strukturach. Efektem mogą być zaburzenia lękowe, stany depresyjne, zaburzenia somatyczne. Dzieci doświadczające nawracających epizodów przemocy słownej często dorastają w poczuciu winy i mają niską samoocenę. […]

     Jako dorośli też nie stajemy się zupełnie odporni na przemoc słowną. […] Efektem powtarzających się doświadczeń bycia ofiarą mogą być m.in. obniżenie samooceny, problemy ze snem, obniżony nastrój i wybuchy agresji. […]

     Gdy spotykamy się z agresją werbalną, typową reakcją może być próba przekonywania sprawcy. Wdajemy się w wyliczanie argumentów, spodziewając się, że je wysłucha i zrozumie. Jednak to, co działa w normalnej rozmowie, tutaj się nie sprawdzi, bo to nie o zrozumienie chodzi, ale o manipulację, zastraszenie i poniżenie. Nie reagujmy więc na treść komunikatu, tylko za każdym razem identyfikujmy rodzaj nadużycia, nazwijmy je i postawmy granice. Mówmy: „Nie życzę sobie, żebyś nazywał mnie w obraźliwy sposób”, „Przestań przyklejać mi negatywne etykietki”, „Obwiniasz mnie o coś, na co nie mam wpływu. Nie rób tak.”, „Nie pozwolę, abyś mnie poniżała”, „Nie podnoś na mnie głosu”, „Nie żartuj ze mnie w ten sposób”. Odmawiając zaangażowania w słowne przepychanki pokazujemy, że nie pozwolimy robić z siebie ofiary i nie zamierzamy tolerować podobnego zachowania.

     Jeśli stawianie granicy nie działa, a sprawca jest coraz bardziej agresywny, wyjdźmy lub rozłączmy się, jeśli rozmowa odbywa się przez telefon. Jeśli za każdym razem będziemy konsekwentnie stawiać granice, rozmówca przekona się, że przemoc słowna nie działa i jest szansa, że nasza relacja się poprawi, a my wyjdziemy z sytuacji z odbudowaną pewnością siebie i poczuciem własnej wartości. Jeśli mimo naszych starań sprawca nie przestaje, a wręcz nasila przemoc, rozważmy wycofanie się z tej relacji, zanim temperatura wody podniesie się do wrzenia.

 

Marta Dziekanowska, Słowa jak pięści, w: Psychologia, 4/2018, str. 76-78.