Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

   Coraz częściej mam dość zalewającego mnie potoku ludzkich słów. Słów o niczym. Słów rzucanych na wiatr, bez pokrycia. Słów męczących, złych, siejących ferment. Słów „grzecznych”, ugładzonych, poprawnych. Przeglądam komentarze na różnych portalach i stronach internetowych – ile wokół pada słów od osób komentujących jakieś wydarzenie. Ile osób przy okazji wylewa wiadro pomyj na innych. Rozmawiając z ludźmi często spotykam się z niekończącymi się wywodami na temat któregoś ze znajomych, pogody, mody. Wszyscy wszystko lepiej wiedzą i lepiej potrafiliby zrobić od osób, które są bohaterami tychże plotkarskich rozważań. Szkopuł w tym, że jedni, ci krytykowani, coś robią, a ci krytykujący – tylko gadają.

 


   Możesz mówić najpiękniejsze słowa, obiecywać, opowiadać, oczarowywać, ale jeśli nie zamienisz ich w czyn, to są one mniej warte od wczorajszego wiatru. Ile każdy z nas słyszał obietnic – od tych najprostszych, codziennych: zrobię, kupię, przyjdę, aż po te największe, najpotężniejsze: ślubuję, na zawsze, wytrwam… I ilu z nas czuje gorycz, czytając te słowa?
   Co byś zrobił, gdybyś dostał łaskę wiedzy, że zostały Ci trzy dni życia? Za trzy dni o tej porze będziesz konał. Tylko trzy dni. Trochę tak jak Scrooge z „Opowieści wigilijnej”, który zobaczył swój nagrobek. Co zrobisz? Zamkniesz się w domu, położysz spać, wstaniesz zgnuśniały, włączysz telewizor i spędzisz przed nim cały dzień, narzekając, że przez pogodę nie możesz się dzisiaj za nic zabrać? Wątpię… Myślę, że raczej po otrząśnięciu się z pierwszego szoku – bo to niezwykła wiadomość – ruszysz do działania. Bez względu na pogodę i porę roku będziesz chciał pozamykać wiele swoich spraw. Pewnie zadzwonisz do bliskich Ci osób, spotkasz się z nimi, będziesz chciał zostawić po sobie dobre wspomnienie. Może zajrzysz do banku, spotkasz się z notariuszem, uregulujesz swoje sprawy finansowe. Posprzątasz w domu, posegregujesz swoje zdjęcia i listy. Zjesz coś pysznego. Pójdziesz do spowiedzi. A potem usiądziesz i zastanowisz się nad swoim życiem. Nad tym, czy miało ono sens, czy spełniłeś swoje marzenia, co zostaje po Tobie…
   No właśnie… Co po nas zostanie? Dlaczego Pismo Święte mówi: „Po uczynkach ich poznacie”? Nie po słowach, przemądrzałej paplaninie, a nawet nie po wielkich filozoficznych traktatach, tylko po uczynkach? Bo właśnie uczynki, czyli konkretne działania po nas zostaną. Wszystko, co robimy, a co przyniesie jakieś konkretne zmiany w naszym otoczeniu – to jest to, co zostawiamy. Niestety, jeśli robimy coś źle – awanturujemy się, coś niszczymy, zaniedbujemy swoje obowiązki – to również jest to, co zostanie w pamięci innych o nas.
   Przecież naprawdę możesz umrzeć za trzy dni. Wiem, nie wierzysz. Niby wiesz, że tak może być, ale nie dopuszczasz tej myśli do siebie. Właśnie planujesz urlop w sierpniu, a na wiosnę zaczynasz remont mieszkania. No, tak, tak, wypadki się zdarzają… ale Ty właśnie otworzyłeś konto oszczędnościowe, na którym uzbierasz miliony. Oj tam, zaraz jakaś choroba… To nie czas, żeby myśleć o takich złych rzeczach, przecież wczoraj kupiłeś sobie cudowny balsam do ciała, z aloesem i algami morskimi. Za miesiąc będziesz wyglądać jak młody bóg! W tych wszystkich planowanych działaniach nie ma nic złego, tylko czy to jest na pewno to, co chcesz po sobie zostawić we wspomnieniach? Czy to jest to, z czego chcesz zdać relację Bogu? Nie prześpij czasu, który dostałeś...
   Tyle możesz zdziałać każdego dnia. Tyle zmienić. Zacznij od małych spraw, bo one są najważniejsze. Z nich pleciemy minuty, godziny, a później dni. Ugotuj coś smacznego, uśmiechnij się do kogoś na ulicy, nakarm kota. Potok wypowiadanych słów zamień na działanie. Zrób coś dobrego dla innych, ale nie zapomnij o sobie. O siebie też zadbaj. Ciesz się tymi chwilami, które masz. Zrób z nich coś konstruktywnego. Nie marnuj życia na czczą paplaninę, która przynosi więcej szkody, niż pożytku. Nie mów, że się nie da czegoś zrobić, że za późno, że może kiedyś. Czy wiesz, jak wielką masz moc? Jak dużo możesz zrobić, zmienić, stworzyć? Tylko musisz zacząć. Przestań marzyć, opowiadać, planować, zacznij działać!
                                                                                                                I.Ś.