Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

2. Drugi tydzień.jpg   Mały, kulawy Matuzalem i jego przyjaciel Eliogabalo (nazywany Gabalo) byli dwoma, biednymi chłopcami. Od urodzenia mieszkali w domu dziecka.
- Czy wiesz, że jutro jest Boże Narodzenie? - spytał Gabalo, gdy obaj odrzucili śnieg u wejścia […].
- Ach tak? - powiedział Matuzalem – mam nadzieję, że pani Pynchum zapomni o tym. Staje się szczególnie antypatyczna w dniach świątecznych!

 


Antypatyczna pani Pynchum była dyrektorką Instytutu dla dzieci ubogich i wszyscy się jej bali. Matuzalem ciągnął dalej:
- Gabalo, czy ty wierzysz, że Święty Mikołaj istnieje naprawdę?
- Och! - zaczął wyjaśniać Gabalo. - Mieszkamy przy ulicy pełnej zakrętów, prawda? Może Święty Mikołaj nie może tu trafić.
Gabalo starał się zawsze ukazywać Matuzalemowi dobrą stronę wszelkich zdarzeń, nawet, gdy faktycznie nie istniała.
Rozmowę chłopców przerwał wypadek: jakieś auto potrąciło psa, który upadł na śnieg. Gabalo pobiegł zaraz na pomoc i stwierdził, że pies ma złamaną nogę. Wziął pręt i przybandażował do niego mocno nogę psa. Gabalo przeczytał na obroży, że pies należy do dra Carruthersa, słynnego lekarza. Wziął więc psa na ręce i ruszył w kierunku domu doktora.
Doktor miał wielką, białą brodę i przyjął go z uśmiechem. Zapytał, kto tak dobrze unieruchomił łapę psa.
- To ja, panie doktorze! - powiedział Gabalo i opowiedział o wszystkich chorych zwierzętach, które udało mu się wyleczyć.
- Jesteś rzeczywiście zdolnym chłopcem! - Stwierdził dr Carruthes, patrząc mu w oczy. Może chciałbyś zamieszkać u mnie, by uczyć się i by kiedyś zostać lekarzem?
Gabalo oniemiał z wrażenia. Miał mieszkać daleko od pani Pynchum i nie należeć już do „Domu Biednego Dziecka”, a kiedyś zostać lekarzem!
- O tak, proszę pana! Och…
Nagle jednak radość zniknęła z jego oczu. Jeżeli on odejdzie, kto będzie opiekował się małym i kulawym Matuzalemem?
- Ja… ja panu dziękuję – powiedział. - Ale nie mogę tu zamieszkać! I nim lekarz zauważył jego łzy, uciekł z domu.
Tego wieczoru dr Carruthers przyszedł do Instytutu z mnóstwem paczek. Gdy Matuzalem zobaczył go, zaczął wołać:
- Przyszedł Święty Mikołaj!
Lekarz uśmiechnął się, a gdy wręczył chłopcu bardzo kolorową paczkę, zauważył, że malec kuleje. Zaczął go wypytywać o przyczyny. Po chwili dr Carruthers powiedział:
- Znam w mieście szpital, gdzie można by ciebie wyleczyć. Masz krewnych lub przyjaciół?
- O tak! - odpowiedział zaraz Matuzalem. - Mam Gabalo!
Lekarz spojrzał uważnie na Gabala.
- To z jego powodu nie chciałeś przyjść do mnie, prawda?
- Otóż ja… ja jestem wszystkim, co on posiada – odpowiedział Gabalo.
Lekarz głęboko wzruszony zapytał:
- A gdybym wziął do siebie również Matuzalema?
Tym razem Gabalo nie ukrywał swych łez, a Matuzalem zaczął klaskać w ręce z radości. Naturalnie nie wiedział jeszcze wówczas, że będzie wyleczony i że pewnego dnia Gabalo stanie się słynnym chirurgiem. Wiedział jedynie, że Święty Mikołaj znalazł uliczkę, przy której mieszkały biedne dzieci i że zabiera go ze sobą razem z Gabalo.

 


Eliogabalo i Matuzalem w: Bruno Ferrero, Historie. Katecheza w opowiadaniach.


ZADANIE: Zadzwoń do kogoś, z kim od dawna nie masz kontaktu.