Mimo że choinki nadal brakowało, dzięki ozdobom oraz wspólnemu przygotowaniu dało się poczuć święta. Te zaś zbliżały się nieuchronnie i już tylko dni pozostały do najważniejszego wydarzenia kończącego się roku.
- Tato, tato! Co jest dzisiaj w kalendarzu? - Małgosia nerwowo przestępowała z nogi na nogę.
- W zwykłym kalendarzu? - zdziwił się tata.
- Nie! W adwentowym! Zaprotestowała natychmiast córka.
- Czekaj, sprawdzimy… O, dzisiaj robimy łańcuchy na choinkę.
- Ale przecież nie mamy choinki.
- Mamy, mamy. Jest w piwnicy. Jutro ją przyniesiemy, a dziś możemy już przygotować kolejne ozdoby, prawda? - włączyła się do rozmowy mama. - Na przykład łańcuchy z papieru.
Po chwili na stole w pokoju pojawiły się nożyczki i kawałki kolorowego papieru, które następnie były skrupulatnie wycinane i sklejane w wielobarwne łańcuchy.
- Mamo – odezwała się po chwili Małgosia, odkładając na chwilę nożyczki. - A w żłobku są też panie przedszkolanki?
- […] W żłobku są inne panie, a dlaczego pytasz?
- No, bo u Pana Jezusa w żłobku ich nie zrobiliśmy z klocków Lego, to chyba trzeba dołożyć…
Tata z całych sił starał się nie parsknąć śmiechem, mina żony mówiła mu jednak, że powinien zachować powagę i wytłumaczyć problem swojej córeczce.
- Nie dodaliśmy żadnych pań, Małgosiu, ponieważ to zupełnie inny żłobek.
- Wiem, nie było kiedyś klocków Lego, mama tak mówiła.
- Tak, to też. Ale chodzi o to, że słowo „żłobek” ma dwa znaczenia. Małe dzieci są w żłobku, czyli w takim czymś jak przedszkole, ale dla malutkich. A Pan Jezus – jak pamiętasz, musiał się urodzić w szopce, bo nie było miejsca w żadnej gospodzie, czyli takim ówczesnym hotelu z restauracją. Jak już się urodził, to Maryja go położyła w żłobku, czyli w takiej – jakby to ująć – drewnianej skrzyni, wyłożonej sianem. Tyle, że ta skrzynia właśnie na co dzień służy jako duuuuże naczynie do karmienia na przykład osiołka albo wołka.
- Wołek i osiołek – załapała Małgosia, przypominając sobie jedną z piosenek zasłyszanych niegdyś na Mszy Świętej.
- Tak, właśnie tak – uśmiechnął się tata. - No, ale wróćmy do pracy. Jak tam twój łańcuch?
Małgosia z dumą podniosła swoje dzieło. Nie do końca przypominało łańcuchy wykonane przez mamę i tatę, ale nie to się liczyło – to był stuprocentowy wkład rozkosznej czterolatki w udekorowanie choinki i uczynienie tych świąt jeszcze bardziej magicznymi. Najpiękniejszy łańcuch w całym domu, a w jego stworzenie włożono całe, malutkie serduszko.
Robimy łańcuchy w: Barbara Garczyńska, Kalendarz adwentowy.
ZADANIE: Dzisiaj robimy łańcuchy na choinkę!!!