Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

3 świece.jpg   Serce Maleńkiej zawsze było przepełnione miłością i weselem. Cudnie śpiewała, gdy pomagała matce w rodzinnym domku z kamieni. Myła garnki i patelnie, pielęgnowała pelargonie, które kwitły na oknach. Przynosiła na swoich ramionach drewno do palenia, szorowała podłogi.

 


- Moja Maleńka jest zawsze zajęta pracą jak mrówka – mawiała matka.
- Moja Maleńka jest zawsze wesoła jak szczygieł – mawiał ojciec.
   Maleńka napełniała dom radością, nawet w czasie długich, zimowych wieczorów, gdy brakowało żywności.
   Były to ciężkie czasy dla całej rodziny, która mieszkała w małej, francuskiej wsi nad morzem. Ojciec Maleńkiej, który był rybakiem, bardzo chorował i nie mógł wypływać w morze, a matka bardzo ciężko pracowała., starając się jakoś wyżywić rodzinę w czasie tej długiej i jakże ostrej zimy. Pomimo niedostatku Maleńka wierzyła, że nadejdą lepsze dni.
- Już wkrótce zawitają do nas wiosna i lato, a wówczas, kochany tatusiu, poczujesz się lepiej i znów będziesz silny.
   W miarę upływu czasu mala rezerwa finansowa rodziny wyczerpała się. Śmiech Maleńkiej jednak nadal rozbrzmiewał w całym domu, a gdy nadeszły ferie świąteczne, dziewczynka zawołała:
- O, jak bardzo kocham Boże Narodzenie!
- Droga Maleńka – smutnie powiedział do niej ojciec – musisz wiedzieć, że tego roku jesteśmy tak biedni, że nie możemy ci kupić nawet skromnego podarku…
   Maleńka jednak i tak była głęboko przekonana, że w dniu Bożego Narodzenia wszystkim dzieciom zawsze przydarza się coś cudownego. W noc poprzedzającą święta, po ukończeniu pracy, Maleńka wzięła matkę i ojca za rękę.
- Chodźmy na spacer i weźmy udział w radości Bożego Narodzenia! - prosiła.
   Zostawili więc swój mały, pogrążony w ciemnościach domek i wyszli na wieś. Wszystkie okna były udekorowane i oświetlone światłem świec. Małe kamienne domki stały przy drodze, więc Maleńka i jej rodzice mogli w ten sposób przeżywać radość Bożego Narodzenia.
- Wszystkie domy, z wyjątkiem naszego, są pełne radości – wzdychał ojciec.
   Ale Maleńka wcale go nie słuchała. Śmiała się, a jej oczy błyszczały ze szczęścia…
- Mamy wiele szczęścia – wołała – bo wszystkie dekoracje na drzwiach i oknach radują również i nas!
   Gdy powrócili do swego domku, Maleńka pocałowała rodziców na dobranoc i powiedziała:
- Teraz wystawię mój but na gwiazdkowy podarek.
- Och, moja Maleńka – zawołała matka ze łzami w oczach. - Nie będzie żadnego podarku w tym roku!
   Mały drewniaczek Maleńkiej znalazł się jednak przy kominku.
   Jak zawsze pełna wiary, Maleńka zbudziła się, kiedy było jeszcze szaro i powoli podeszła do kominka, by zobaczyć, czy jest tam podarunek.
- Tatusiu, mamusiu! Chodźcie szybko! - zawołała. - Zobaczcie, co przyniosło mi Dzieciątko Jezus!
   W drewniaczku Maleńkiej leżał dopiero co wykluty ptaszek, cały drżący.
- Prawdopodobnie wypadł z gniazda i przez komin dostał się do twego drewniaczka – stwierdził ojciec.
   Maleńka nie słuchała go. Ptaszek był dla niej specjalnym podarunkiem na Boże Narodzenie. Byłą tego pewna. A jej radość, gdy głaskała, ogrzewała i karmiła ptaszka, byłą tak wielka, że również ojciec i matka zarazili się tym entuzjazmem i poczuli się szczęśliwi.
   I tak Boże Narodzenie stało się dla Maleńkiej wspaniałe i pełne przeżyć, gdyż duch bożonarodzeniowy zawsze płonął w jej sercu.

 


Maleńka w: Bruno Ferrero, Opowiadania bożonarodzeniowe i adwentowe.


ZADANIE: Ogłaszamy Dzień Uśmiechu! Uśmiechaj się do wszystkich najwięcej, jak się tylko da!