- O jeszcze jedna, brawo! - ucieszył się ksiądz Andrzej, gdy Maciek z Basią przytaszczyli do salki przy kościele swoje arcydzieło.
Z początku to ta szopka miała być z listewek, ale bardziej przypominała rusztowanie niż porządną stajenkę.
- Przecież przez te dziury będzie strasznie wiało – martwiła się Basia – i Pan Jezus zmarznie.
- Spróbujcie ją okleić masą papierową – poradził tato.
To był strzał w dziesiątkę. Szopka wyszła wspaniała. Co prawda bardziej przypominała grotę niż stajenkę, ale mama powiedziała, że tak naprawdę to Pan Jezus urodził się właśnie w grocie.
Cały tydzień zajęło lepienie figurek z modeliny, malowanie na biało szyszek, które miały udawać drzewa oraz wycinanie papierowych gwiazdek. Nawet babcia dała się wciągnąć w szopkowe szaleństwo i pomogła sklecić żłóbek z patyczków.
- Postawcie ją tam – wskazał ksiądz długą półkę opatrzoną napisem SZOPKI TRADYCYJNE. Stały tam małe i duże stajenki ze słomy, z patyków, z kory, z tektury i nie wiadomo z czego jeszcze… Pod ścianą, po drugiej stronie salki błyszczały kolorowym papierem szopki krakowskie. Największa przypominała pałac z trzema wieżami.
- Ale przecież Pan Jezus nie urodził się w zamku – szepnęła Basia.
- Pewnie, że nie – przytaknął Maciek.
- Nie wiem tylko, gdzie mam postawić tę – drapał się za uchem katecheta, patrząc w zamyśleniu na maleńką szopeczkę, a właściwie bezludną wysepkę, na której pod samotną palmą znalazła schronienie plastelinowa Święta Rodzina.
„Nie było miejsca dla Ciebie…” - przypomniały się Maćkowi słowa kolędy.
Na szczęście, dla dziwnej szopki znalazło się miejsce. Stanęła na środku, pomiędzy pałacami a stajenkami, a w konkursie na najpiękniejszą szopkę otrzymała nagrodę specjalną – za pomysł dający do myślenia.
Szopka inna niż wszystkie w: Ewa Stadtmuller, Przypalona szarlotka.
ZADANIE: Jeżeli jeszcze nie masz kartek świątecznych to zrób lub kup je dzisiaj. Przygotuj życzenia świąteczne, które dołączysz do kartki. Poproś rodziców o pomoc w ich układaniu. Wyślij kartki do osób, dla których je przygotowałeś.