Nasza strona wykorzystuje pliki cookies, które są zapisywane przez przeglądarkę na dysku twardym użytkownika w celu ułatwienia poruszania się po witrynie oraz dostosowania Serwisu do preferencji użytkownika. Istnieje możliwość zablokowania zapisywania plików cookies poprzez odpowiednią konfigurację przeglądarki internetowej, jednak blokada ta może spowodować niepoprawne działanie niektórych funkcji w serwisie. Brak zmiany ustawień przeglądarki internetowej na blokowanie zapisu cookies jest jednoznaczne z wyrażeniem zgody na ich zapisywanie.  Więcej o "cookies"
 

Propozycje czytelnicze

 

 

  

Pewien mężczyzna poszedł, jak co miesiąc, do fryzjera. Zaczęli rozmawiać o różnych sprawach. Ni z tego ni z owego, wywiązała się rozmowa o Bogu.
Fryzjer powiedział:
– Wie Pan, ja nie wierzę, że Bóg istnieje.
– Dlaczego Pan tak uważa??? – zapytał klient.
– Cóż, to bardzo proste. Wystarczy tylko wyjść na ulicę, żeby się przekonać, że Bóg nie istnieje. Gdyby Bóg istniał, myśli Pan, że istniałoby tyle osób chorych? Istniałyby opuszczone dzieci? Gdyby istniał Bóg, nie byłoby bólu, cierpienia… Po prostu nie mogę sobie wyobrazić Boga, który na to wszystko pozwala.
Klient pomyślał chwilę, chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował. Nie chciał wywoływać niepotrzebnej dyskusji. Gdy fryzjer skończył, klient zapłacił i wyszedł. I w tym momencie zobaczył na ulicy człowieka, z długą, zaniedbaną brodą i włosami. Wyglądało na to, że już od dłuższego czasu jego włosy i broda nie widziały fryzjera. Był zaniedbany i brudny.
Wtedy klient wrócił i powiedział:
– Wie Pan co? Fryzjerzy nie istnieją!
– Bardzo śmieszne! Jak to nie istnieją??? – zapytał fryzjer – Ja jestem jednym z nich!
– Nie! – odparł klient – Fryzjerzy nie istnieją, bo gdyby istnieli, nie byłoby ludzi z długimi włosami i brodą, jak ten człowiek na ulicy.
– A, nie, fryzjerzy istnieją, to tylko ludzie nas nie poszukują, z własnej woli.
– No właśnie! – powiedział klient – Dokładnie tak. Bóg istnieje, to tylko ludzie go nie szukają i robią to z własnej woli, dlatego jest tyle cierpienia i bólu na świecie.


Znalezione w Sieci

1.jpg

   Przepiękny, wzruszający wywiad przeprowadzony przez Renatę Czerwicką, który zauroczył mnie od pierwszych stron. Książka wydana została w 2020 roku, w Nowym Sączu, przez wydawnictwo RTCK.
   Od każdej biografii, a szczególnie od autobiografii, można oczekiwać, że pozwoli zajrzeć w nieznane dotąd zakamarki czyjegoś życia. Kultowa już postać ks. Piotra Pawlukiewicza budzi zainteresowanie. Jak żył? Kim był prywatnie? Czy jego życie skrywa jakieś intrygujące fakty?
   Ta książka jest wyjątkowa, ponieważ uchylając rąbka tajemnicy, jednocześnie jej nie odsłania. Po jej przeczytaniu czuję niedosyt i jednocześnie żal, że (mimo obietnicy ks. Piotra) nie będzie już jej kontynuacji. Nagła śmierć ks. Pawlukiewicza przerwała nurt opowieści, tego wywiadu-strumyka.

   Lektura ukazuje człowieka, który każdą chwilą swojego życia codziennie świadczy o Bogu. Jednocześnie nie ma w tym życiu sztucznego patosu, religijności na pokaz. Jest za to autentyczne świadectwo wiary i służby Najwyższemu, poprzez służenie słowem i radą człowiekowi. Głębokie przekonanie o słuszności głoszonych prawd, ukochanie swojej pracy, połączone z niezwykłą pasją do muzyki, ogromną mądrością i skromnością daje obraz człowieka wyjątkowego, nietuzinkowego, z niepowtarzalną osobowością.
   Autobiografia ta pokazuje, jak w zwykłej codzienności stać się kimś niezwykłym…
                                                                                                                          I.Ś.

  B c.png7   „Boży coaching” Małgorzaty Kornackiej to książka dla wszystkich, którzy twierdzą, że religia i psychologia to dwa różne podejścia do człowieka. To obowiązkowa pozycja dla wszystkich osób wierzących, które uciekają od psychologii oraz dla tych, którzy swoje działania opierają na podejściu świeckim, jednocześnie negując religię i wiarę.

     Książka wydana w 2019 roku nakładem wydawnictwa Fronda ma duże szanse stać się bestsellerem. Autorka jest psychologiem, certyfikowanym terapeutą, doradcą zawodowym i osobą głęboko wierzącą. W jednej z recenzji, którą napisał ks. dr Robert Skrzypczak możemy przeczytać: „Nie jest to katolicki savoir vivre ani też psychologiczny gniot coachingowy. Niej jest też typowym poradnikiem z gatunku jak przetrwać wśród ludzi i nie zwariować”. Jest to podręcznik poznania samego siebie jako jednej z dróg dotarcia do Prawdy. […] Autorka ma świadomość, że bez wiary w Boga wszystkie ludzkie odpowiedzi mają za krótkie ręce. Nie sięgną istoty sprawy.”

     Książkę znakomicie się czyta. Napisana jest żywym, dowcipnym językiem, okraszona wieloma przykładami z życia i cytatami z Biblii. Dodatkowo dekorują ją zabawne ilustracje autorstwa Jana Tatury. Dorota Łosiewicz napisała o niej: „Książka Boży coaching to świetne lekarstwo dla zagubionych, poszukujących, ale także tych, którzy już się odnaleźli. Co ostatni utwierdzą się w słuszności swojej drogi, a ci pierwsi i drudzy muszą na Prawdę dopiero się otworzyć. Jeśli to zrobią, znajdą spokój, miłość, szczęście i wolność.”

    Gorąco polecam tę pozycję wszystkim, którzy swojemu życiu chcą nadać sens, gruntownie je uporządkować, jednocześnie poznając Biblię i Boga.

                                                                                                                          I.Ś.

     Pastor Jeremiah Steepek przebrał się za bezdomnego i poszedł do kościoła, gdzie miał być tego ranka przedstawiony jako główny pastor.

     Przyszedł 30 minut wcześniej, gdy ludzie schodzili się na nabożeństwo. Tylko 3 osoby przywitały go, mówiąc: „Hello”. Prosił ludzi o drobne na jedzenie. Nikt z zebranych nie dał mu. Poszedł do kaplicy, usiadł z przodu i został poproszony przez osoby wprowadzające, aby zechciał usiąść z tyłu. Pozdrawiał ludzi, ale w odpowiedzi był pozdrawiany nieobecnymi i wrogimi spojrzeniami, a ludzie patrzyli na niego z góry i osądzali go.

     Siedząc z tyłu kościoła wysłuchał ogłoszeń itd. Kiedy już wszystko zostało zrobione, starsi wyszli na środek i byli bardzo podekscytowani możliwością przedstawienia nowego pastora.

     „Chcielibyśmy wam przedstawić pastora Jeremiasza Steepek”… Zgromadzenie rozglądało się wokół, klaszcząc z radością i oczekiwaniem… Bezdomny człowiek siedzący z tyłu wstał… ruszył wzdłuż ławek… oklaski ustały, a oczy wszystkich były zwrócone na niego… Wszedł na podwyższenie, wziął mikrofon i zatrzymał się na chwilę, po czym wyrecytował:

     „Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie, byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wówczas zapytają sprawiedliwi: Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? Spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? Lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

     Potem spojrzał na zgromadzenie i opowiedział im wszystko, czego doświadczył tego ranka… wielu zaczęło płakać, sporo głów skłoniło się ze wstydem…

Wtedy powiedział:

     „Dziś widzę tu zgromadzenie ludzi, a nie Kościół Jezusa Chrystusa. Na świecie jest wystarczająco dużo ludzi, lecz za mało uczniów… Kiedy WY zechcecie stać się uczniami? Po czym zakończył nabożeństwo do następnego tygodnia…

     Być chrześcijaninem to coś więcej niż słowa. Jest to coś, czym się żyje i dzieli z innymi.

Globalna świadomość, 21 lipca 2019

Młody człowiek idzie do księdza i mówi:

- Proszę księdza, nie pójdę już więcej do kościoła!

Ksiądz pyta:

- Tak? A możesz mi powiedzieć, dlaczego?

Młody człowiek odpowiada:

- O mój Boże, tu widzę siostrę, która mówi mi źle o innej siostrze, tam – brata, który słabo czyta, chór podzielony i fałszujący, ludzie podczas Mszy patrzą w komórki, nie wspominając o ich wyniosłym zachowaniu poza kościołem…

Ksiądz odpowiada:

- Masz rację. Ale zanim definitywnie opuścisz kościół, chciałbym, żebyś wyświadczył mi przysługę: weź szklankę pełną wody i okrąż trzy razy kościół, nie wylewając z niej ani kropli. Potem możesz opuścić Kościół.

- To łatwe! - woła młody człowiek.

Zrobił trzy okrążenia, jak ksiądz prosił, wraca i mówi:

- Zrobione, proszę księdza.

A ksiądz pyta:

- Kiedy okrążałeś kościół ze szklanką wody, zauważyłeś, że siostra źle o kimś mówiła?

- Nie.

- Widziałeś ludzi obojętnych wobec innych w kościele?

- Nie.

- Wiesz dlaczego? Bo byłeś skoncentrowany na szklance, by nie uronić z niej ani kropli. Wiesz… podobnie jest w naszym życiu. Kiedy nasze serca koncentrują się na Chrystusie, nie mamy czasu dostrzegać błędów innych. Kto wychodzi z Kościoła z powodu zakłamanych chrześcijan, nigdy nie wszedł do niego naprawdę z powodu Jezusa.

Znalezione w sieci: Facebook, Bóg jest dobry.